English translation below ⇓⇓⇓
Nie ma to jak z deszczowego Londynu przenieść się choć na chwilę do słonecznej Hiszpanii... Barcelona, słońce, piasek, woda, Sangria 😀
Przedłużony weekend o 3 dni, łącznie aż 5 🙂 Ach... ależ nie chciało się wracać!
Na miejscu mieliśmy dość napięty grafik, gdyż chcieliśmy zobaczyć jak najwięcej (jednocześnie nie wszystko, aby był pretekst do szybkiego powrotu ), a także mieć czas na błogi relax 🙂
Tym sposobem zobaczyliśmy Sagrada Familia, Katedrę Krzyża Świętego i św. Eulalii, Camp Nou, Domy Gaudiego (wewnątrz tylko jeden), Park Guell, Park De La Ciutadella przespacerowaliśmy się ulicą Diagonal oraz zjedliśmy obiad na ulicy La Rambla, skosztowaliśmy miejscowych przysmaków na „Mercat de Sant Josep de la Boqueria” ,a także wygrzewaliśmy się na plaży Barceloneta. Zrobiliśmy również to co staramy się „zaliczyć” wszędzie gdzie jesteśmy, czyli tym razem aż cztery punkty widokowe oraz degustacja regionalnych trunków :).
Ale zanim pokażę Barcelonę, zobaczcie jaki widok przywitał nas jeszcze w samolocie!
Dzień pierwszy
Oswojenie się z miastem, plaża... ten dzień to w większości relaks.
Dzień drugi
Ten dzień rozpoczęliśmy od zwiedzania jednego z domów zaprojektowanych przez Antonio Gaudiego, a dokładniej Palau Guell . Z zewnątrz niepozorny, lecz wewnątrz od razu urzeka niezwykły talent architekta. Dopracowany pod każdym szczegółem.
Dalej udaliśmy się na La Rambla, gdzie mieliśmy przyjemność wypić jedną z najlepszych Sangrii jaką próbowaliśmy w Barcelonie.
Wieczorem jak każdego dnia, udaliśmy się na plaże.
Tego wieczoru odkryliśmy też, że można wyjechać na 25-te piętro W-Barcelona, słynnego hotelu na Barcelloneta. Możliwość taką daje klub, otwarty prawie na szycie budynku. Niestety nie dowiedzieliśmy się jak wygląda taka możliwość za dnia, bądź podczas gdy klub jest zamknięty.
Dzień trzeci
W poniedziałek, czyli trzeci dzień naszego pobytu, wybraliśmy się do Park Guell. Wzniesiony na wzgórzu zwanym Montana Pelada, pozwala podziwiać panoramę Barcelony.
Pierwszą rzeczą jaką napotykamy wchodząc bramą główną jest The Dragon, symbol parku i Gaudiego.
Dalej wchodzimy do Sali Kolumnowej, z której w górę wychodzimy na plac. Otoczony on jest krętymi , kolorowymi ławkami, które dają chwilę wytchnienia zmęczonym słońcem turystom.
W parku znajdują się dwa domy również projektu Gaudiego, jeden z nich architekt zamieszkiwał.
Zielony, a właściwie kolorowy punkt na mapie Barcelony, który MUSISZ zobaczyć!
P.s. nie martw się ciężką wędrówką na wzgórze... do Parku można dojechać autobusem nr 24 lub jeśli jedziesz metrem, we wspinaczce pomogą schody ruchome 🙂
Przerwa na obiad i jedziemy do Camp Nou – stadion FC Barcelona.
Zacznę od tego, że na sama myśl o meczu na żywo na ów stadionie pojawiają mi się ciarki na plecach. Wspaniała konstrukcja, na której nawet z najgorszego miejsca wszystko świetnie widać( mam tu na myśli miejsce za filarem, zza którego wydawać by się mogło nie widać nic).
Zwiedzanie stadionu rozpoczyna się od muzeum, w którym poza faktami historycznymi z życia klubu, zobaczyć można też wszytkie jego puchary, a także złote piłki oraz złote buty Messiego. Następnie przejście na trybuny, odwiedzenie miejsc przeznaczonych dla konferansjerów, oraz na sam koniec zejście na murawę (tą drogą, którą wychodzą na nią piłkarze). W tym miejscu można zamknąć oczy, wyobrazić sobie obok Messiego czy Piqué, usłyszeć dźwięk skandującego tłumu i pewnym krokiem podążyć na murawę. Marzenie każdego fana footballu ( no może nie fana Realu 😉 )
Dzień czwarty
Ten dzień poświęcony był głównie na Sagrada Familia, czyli Bazylikę Świętej Rodziny.
Nie jestem w stanie opisać jak wielkie wrażenie zrobiło na nas to miejsce. Urzeka dosłownie pod każdym względem. Monumentalność budynku ( choć jeszcze nie skończonego), detale, gra światłem. Wszystko dosłownie zapiera dech w piersiach!
Wyjechaliśmy również na jedna z wież od zachodniej strony.
Po Bazylice „oprowadzał” nas audio guide. Prowadził poprzez 13 punktów rozmieszczonych wewnątrz oraz wokół budynku, opowiadając historię oraz szczegóły konstrukcji.
Po uczcie dla duszy przyszła uczta dla ciała, czyli spacer ulicą Diagonal. Znajdziemy na niej sklepy najlepszych projektantów mody oraz dwa domy projektu Antonio Gaudiego ( nie zwiedzaliśmy ich w środku).
Dalej udaliśmy się do Mercat de Sant Josep de la Boqueria, znajdującego się w jednej z przecznic La Rambla. Na targu spróbować można różne smakołyki kuchni regionalnej, przepyszne szynki i sery, a także owoce ( te z drzewa i morza).
Na koniec napełniliśmy brzuszki w Dzielnicy Gotyckiej, gdzie zobaczyć można Katedrę Krzyża Świętego i św. Eulalii - jeden z najcenniejszych przykładów architektury gotyckiej w Hiszpanii.
Na zakończenie dnia udaliśmy się w stronę Wioski Olimpijskiej i Narodowego Muzeum Sztuki Katalońskiej. To w tym miejscu znajdują się słynne Magiczne Fontanny.
Dzień piąty
To już ostatni dzień, czas na pożegnanie. Na sam koniec zostawiliśmy sobie błogie leniuchowanie na plaży z zimnym piwem w ręku 🙂 Mieliśmy późny lot więc i tego czasy było nieco więcej.
Więcej zdjęć w GALERII.
Barcelona
Supussed to be Bangkok but we’re leaving our first trip for now and giving you the latest – Barcelona 🙂
Trust me on this one: nothing is better than from rainy London get yourself ( even for a ‘minute’) to shiny Spain… Barcelona, sun, beach, water, sangria 😀
It was 3 days longer than the weekend, 5 days altogether 🙂
Ahh……We wanted to stay there forever
Our plan there was quite tight ( we wanted to see a lot and had a time for relax as well) but at the same time we knew we gonna be there once more, so we left some places to see on the next visit 🙂
So we saw: Sagrada Familia, Camp Nou, Gaudi’s houses ( only one inside ), Park Guell, Walking Diagonal Street and have Spanish special paella on La Rambla, we also tasted some regional treats on „Mercat de Sant Josep de la Boqueria” and of course we were sunbathing on Barceloneta beach . We also did what we try to do everywhere we are – get to some best viewing points of the city and try regional liquors.
Day one
Getting know the city, transportation etc, beach…. This was mostly day for relax 🙂
Day two
This day we started from visiting one of Gaudi’s houses – PalauGuell. Unlike the others this one is not making huge impression from the outside but inside you can see Gaudi’s gift through his works done to perfection in every aspect.
Than we went down the La Rambla where we quench our thirsts with delicious sangria – the best we tasted in Barcelona.
Evening time, like everyday we went on the beach. This night we ‘discovered’ that you can get for free to 25th floor of W-barcelona, famous hotel on Barceloneta. There is a club, where as potential customer you can get to and have a great view of Barcelona. Unfortunatelly we don’t know what the chanceis if club is closed.
Day three
Monday –that was a third day of our stay which we started from Park Guell. Situated on Monana pelada hill, the Park let you appreciate Barcelona’s panorama.
First thing that we saw after entering by main gate is The Dragon, Parks and Gaudis symbol. Than we went through the Doric columns, which support the main tarrace on the top.
Tarrace is surrounded by beautiful, colorful, winding benches. That’s also the good stop for tired tourists. Inside the Park are also 2 houses designed by Gaudi, in one of them architect lived.
That is a green or better say colorful point on Barcelona map, that you have to see.
P.s. don’t worry about long way on the hill… you can get to the Park by bus nr 24, or if you take a metro there are escalators which can help you on the way up.
Lunch break and we are going to Cap Nou – FC Barcelona stadium. When I think about match alive on it I have a goose bump on my back. Great construction, where even from the worst seat you can see everything great (seat behind the column). The trip start from the museum, where you can see all Champion Cups and also golden boots and balls won by Messi. Next we went on the stands, media place and at the end on the pitch (same way like players before the game). In this moment you can close your eyes, imagine yourself next to Messi or Pique and hearing the chanting crowd walk to the pitch. Dream of every football fun ( maybe not Real Madrid’s)
Day four
This day we mostly reserved for Sagrada Familia. I don’t even know what words can I use to describe this amazing place. It is great in every aspect… The huge size of the building (not even finished), stained glass windows which make colorful paintings everywhere inside, all details. Everything is just perfect! We also went on one of the towers on west side. On place we had audio guide which ran us around 13 points inside and outside of the building, described history and details of the Basilica.
After that we went on Diagonal street, where you can find the best designers boutics. Walking down the street you can also find two houses designed by Gaudi ( we haven’t seen them inside). Next point was the Mertcat de Sant Josep de la Boqueria, which is just next to La Rambla street. You can try there local dishes, wonderful hams and cheeses, sea food and fresh fruits. From there we went for a dinner to the Gothic District, where the Cathedral of the Holy Cross and Saint Eulalia is situated
At the end of the day we went to the Olimpic Village and Museum of the History of Catalonia. In this place are famous Magic Fountain as well.
Day five
That’s the last day… time to say good bye. End of our trip we spent on relaxing on the beach with cold beer in the hand. We had a late fly so there was more time for us.
More pictures in Gallery.
Zuza
Super post. Miesiąc temu również byłam w Barcelonie i zobaczyłam większość rzeczy o których piszesz.
http://tuczarniamotyli.blogspot.com/
SimplyHappy
Większość, czyli nie wszystkie… a więc jest pretekst do szybkiego powrotu! 😀 My Barcelonę pokochaliśmy 🙂
Marta Kraszewska Rudym spojrzeniem
Jest jeeszcze kilka miejsc do odwiedzenia w Barcelonie:)
Sylwia
W Barcelonie spędziłam tylko jeden dzień. Trochę mało. Ale Hiszpania kupiła nas Pirenejami i to właśnie w nich spędziliśmy najwięcej czasu. 🙂
Agnieszka
W zeszłym roku nie miałam urlopu, gdy znajomi planowali wyjazd do Barcy, ale za rok może się uda wreszcie. Mój M. jest zakochany w tym mieście. 🙂
SimplyHappy
My na pewno tam jeszcze wrócimy 🙂
chaos w podróży
Nigdy nie zrozumiem dlaczego ta jaszczurka jest nazywana smokiem! 😉
Świetne zdjęcie na dachu Palau Guell, super kominy- każdy inny, ach ten Gaudi!
Pingback: 7 miejsc idealnych na Weekend Majowy - Simply Happy